W pierwszym dniu października br., Bruksela była świadkiem demonstracji pracowników z branży HoReCa i ochrony, którzy przyjechali z 9 krajów UE. Ponad 1000 związkowców, zgromadzonych pod sztandarami konfederacji UNI Europa i EFFAT, protestowało przeciwko „wyścigowi na dno”, który jest ich zawodową codziennością, spowodowaną m. in. obecnym kształtem przepisów UE dotyczących zamówień publicznych, które priorytetowo traktują kryterium najniższej ceny kosztem pracowników.
Nie ulega wątpliwości, że wspomniane branże mają swoją specyfikę, w tym specyfikę zatrudnienia, dając często dodatkową pracę osobom młodym, łączącym ją ze studiami; również emerytom, dorabiającym do świadczenia; imigrantom. Również duża jest fluktuacja pracowników, o których trudno powiedzieć aby byli traktowani przez zatrudniające ich firmy jako istotny dla nich kapitał ludzki. W aspekcie HR dominuje raczej krótkoterminowe spojrzenie oparte na zasadzie tu i teraz. Niemniej w tym sektorze zatrudniona jest znacząca grupa pracowników, która wiąże z nią swoją przyszłość i jest skłonna zwracać uwagę na standardy pracy które są jej oferowane. Dlatego tak istotna w tym segmencie rynku może być działalność sektora publicznego, który może promować rozwiązania podnoszące poziom i jakość dostępnych miejsc pracy.
„Moja praca jest bardzo ważna dla bezpieczeństwa ludzi, ale moja pensja jest o wiele za niska w stosunku do kosztów utrzymania – powiedział pracownik ochrony jednego z lotnisk – Chcę dobrze pracować i móc zaoferować godne mojej rodzinie. Tak więc zasady na poziomie europejskim muszą się zmienić, aby moi koledzy i ja mogliśmy w końcu uzyskać dobre warunki pracy!”.
„W ciągu mojej 20-letniej kariery w Parlamencie Europejskim pracowałam dla 11 różnych szefów, zmieniając pracodawcę co 4 lata. Dziś wychodzę na ulice, ponieważ moja przyszłość jest niepewna. Potrzebujemy stabilności i uczciwości, a nie ciągłego wyścigu w dół” – powiedziała pracownica jednej z firm cateringowych dostarczającej posiłki do… Parlamentu Europejskiego. Zapewne o wyborze tej firmy decydowało kryterium cenowe. I tym kryterium kierowała się administracja Parlamentu podejmując decyzję o podpisaniu umowy na dostarczanie posiłków dla m. in. europarlamentarzystów.
Pamiętajmy, że, w ramach nowego mandatu, przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen zobowiązała się do rewizji dyrektywy UE w sprawie zamówień publicznych. Warto również zwrócić uwagę, że wiec 1 października odbył się dzień po wystosowaniu listu otwartego, podpisanego przez ponad 100 czołowych ekonomistów z całego świata, w tym Thomasa Piketty’ego i Isabellę Weber, wzywających do „reformy unijnych przepisów dotyczących zamówień publicznych, która wzmocni negocjacje zbiorowe i poprawi warunki pracy w sektorach wymagających dużego jej nakładu takich jak sektor gastronomiczny, sprzątanie i ochrona”. Ekonomiści twierdzą, że „obecne praktyki w zakresie zamówień publicznych – z ich dominującym naciskiem na najniższą cenę w przetargach – tworzą warunki rynkowe, które pozwalają oferentom na lekceważenie kryteriów społecznych”.
Badania UNI Europa pokazują, że połowa wszystkich przetargów publicznych w UE jest rozstrzygana wyłącznie w oparciu o najniższą cenę, często ze względu na przepisy dotyczące zamówień publicznych. Zasady te pomijają koszty społeczne ponoszone zarówno przez pracowników jak i lokalne społeczności, podważając jednocześnie obietnicę przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen dotyczącą wysokiej jakości miejsc pracy, wysokiej jakości usług i zwiększenia zakresu rokowań zbiorowych.
Obecny na demonstracji Enrico Somaglia, zastępca sekretarza generalnego EFFAT, powiedział: „To oburzające, że w dzisiejszych czasach zamówienia publiczne finansowane przez podatników nadal są przyznawane wyłącznie w oparciu o najniższą cenę. Praktyka ta wzmacnia pozycję wyzyskujących swoich pracowników przedsiębiorstw i ujawnia, że UE nie chroni ich godności i praw. Dziś przeszli długą drogę, aby ich głos został usłyszany i aby wezwać UE do wspierania tych z pracodawców, którzy szanują prawa pracowników”.