Informujemy, że w skład Sekcji Przemysłu Mleczarskiego Spirytusowego i Koncentratów Spożywczych NSZZ „S” weszła nowa organizacja związkowa „Solidarności” z Koziegłówek, działająca w firmie Sona Sp. z o. o. zajmującej się przetwórstwem rybnym. To oznacza, że jednocześnie witamy tę organizację w strukturach Sekretariatu. Poniżej przedstawiamy rozmowę z Mileną Bajan, przewodniczącą Komisji Zakładowej.
W maju tego roku założyliście w Waszej Firmie organizację związkową „Solidarności”. Dlaczego taka decyzja i jak długo dojrzewali do niej pracownicy?
Powodów było co najmniej kilka, natomiast najistotniejszą kwestią jest to, że pracownicy firmy chcą w końcu być traktowani jako osoby godne szacunku, których praca jest jednym z elementów sukcesu firmy. Firmy, w której wielu z nas pracuje już długo, i na której nam zależy. To nasze miejsce pracy, które daje nam i naszym rodzinom utrzymanie. Chcemy, aby panowała w niej zwyczajna normalność i pracownicy czuli się dobrze. Natomiast co do samej decyzji o założeniu związku zawodowego to jako pracownicy od kilku lat rozmawialiśmy pomiędzy sobą na ten temat, ale brakowało konkretów. Wreszcie w marcu tego roku spotkaliśmy się poza zakładem w gronie koleżanek i kolegów z „Sony” i podjęliśmy decyzję, że „robimy Solidarność”. Pomógł nam, dzieląc się własnymi doświadczeniami, Krzysztof Pniak, przewodniczący KZ z OSM „Myszków”, który dwa lata temu założył „Solidarność’ u siebie w firmie. Ich przykład i efekty, które osiągnęli to był ostatni impuls, który zmobilizował nas do działania. Pustosłowia mieliśmy już dość, postanowiliśmy zmierzyć się w własnymi problemami, tak jak zrobili to znajomi z Myszkowa.
Można więc powiedzieć, że po wieloletnim namyśle i podjęciu jednoznacznej decyzji nastąpiło radykalne przyspieszenie?
Na to wygląda, ale skoro tematem zajęły się kobiety, a w naszej grupie stanowiły większość, to od podjęcia decyzji do finalizacji nie mogło upłynąć dużo czasu (śmiech). Od marcowego spotkania upłynęły dwa miesiące i w maju nasza komisja została oficjalnie zarejestrowana.
Wspomniała Pani, że od dawna pracuje w „Sonie”. Jak wygląda specyfika pracy w tym zakładzie?
W firmie pracuję już 16 lat. Mam doświadczenie na linii, jako przetwórca ryb, pakowaczka ryby świeżej i wreszcie brygadzistka zmianowa. Można więc powiedzieć, że dobrze znam nasze miejsce pracy. To praca wykonywana w trudnych warunkach i wymagająca fizycznie. W przetwórstwie rybnym pracownik ma do czynienia z niskimi temperaturami, zagrożeniami zdrowia i życia w postaci bardzo ostrych narzędzi pracy, więc niezwykle ważne są przestrzeganie zasad BHP oraz kwalifikacje pracowników. Widać to również w naszym zakładzie. Mniej więcej połowę zatrudnionych stanowią rotujący się pracownicy z Ukrainy, którzy wykonują prace prostsze i nie wymagające dużego doświadczenia. Te trudniejsze technicznie, do których potrzebne są np. umiejętności wykrawania mięsa, wykonują głównie polscy pracownicy.
Jak wygląda sytuacja w zakresie BHP w zakładzie?
To jest właśnie jeden z problemów. Wielokrotnie, jako pracownicy, zwracaliśmy uwagę, że brakuje szeregu rzeczy, np. rękawic ochronnych, odzieży i obuwia. Niestety bezskutecznie. Już jako Komisja Zakładowa „S” zwróciliśmy się do Państwowej Inspekcji Pracy z wnioskiem o kontrolę m. in. w zakresie BHP. Mamy już informację zwrotną od inspektora, iż nasze zastrzeżenia były zasadne. Pracodawca został pouczony, co należy zmienić, aby nasza praca spełniała standardy, które obowiązują w Polsce.
Stwierdziła Pani, że wniosek uwzględniał również inne kwestie, nie tylko sprawy BHP.
Dotyczył także sposobu ewidencjonowania i rozliczania czasu pracy, ustalania grafiku pracy, zasad przyznawania urlopów i jeszcze kilku innych bolączek. Jak wspomniałam wcześniej, problemów mamy wiele, ale obecnie najważniejsze dla nas jest to, że kontrola PIP wykazała, że jesteśmy „ po dobrej stronie mocy”.
Brawo. Gratuluję zatem pierwszego sukcesu w działalności związkowej. Jak w świetle obecnych wydarzeń kształtują się relacje z pracodawcą?
Obecnie trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Co prawda od powstania naszej komisji minęło już ponad 2 miesiące, ale do tej pory nie mogliśmy spotkać się prezesem. Pomimo że dążyliśmy i nadal dążymy do tego spotkania. Prośba o kontrolę PIP wynikała również z tego, że prezes nie wykazywał chęci dialogu na temat problemów w zakładzie. Rozumiem, że obecnie mamy okres urlopowy, więc o spotkanie mogło być trudno. Niemniej wierzę w to, że w końcu do spotkania dojdzie i będzie można zacząć mówić o relacjach z pracodawcą. Wierzę również, że druga strona podejdzie w sposób dojrzały do faktu, że pracownicy chcą być traktowani podmiotowo i wyłonili swoją reprezentację związkową.
Dziękujemy za rozmowę i oczywiście życzymy powodzenia czekając na informacje od Waszej Komisji jaki będzie dalszy rozwój sytuacji w Państwa miejscu pracy.
Ja również dziękuję.