„Utknęliśmy w martwym punkcie. Ze strony pracodawcy nie ma woli aby uniknąć eskalacji konfliktu” – przyznają związkowcy.
NSZZ „Solidarność” od ponad 5 miesięcy jest w sporze zbiorowym w zakładzie Mondelez w Bielanach Wrocławskich. Przedłużający się spór nie służy ani firmie, ani pracownikom. Związek skorzystał z dopuszczalnych prawnie metod wyrażenia sprzeciwu wobec postawy pracodawcy, jednak pomimo pikiety przed fabryką i zatrzymania na dwie godziny części produkcji, stanowisko pracodawcy jest niezmienne – brak chęci do osiągnięcia porozumienia. Przypominamy, że spór zbiorowy dotyczy wzrostu wynagrodzeń.
Po tych wydarzenia odbyły się dwa spotkania z dyrekcją zakładu. Pracodawca zgodził się zapłacić za czas strajku, jednakże nie złożył żadnych nowych propozycji. Dyrekcja twierdzi, że nie ma dodatkowych środków na pulę wynagrodzeń. Wobec takiej postawy pracodawcy, organizacja związkowa przygotowuje się do pełnego strajku.
„Nie chcieliśmy zaogniać konfliktu. – mówi Jan Szperka, szef oddziałowej „Solidarności” w bielańskim zakładzie – Strajk ostrzegawczy miał łagodny przebieg, nie zastopowaliśmy wszystkich linii. Wiemy, ile czasu i pracy kosztuje ich ponowne uruchomienie. Niestety w naszym odczuciu pracodawca tego nie docenił i wciąż nie traktuje nas poważnie.”
Dodatkowo, w dniu dzisiejszym, ma odbyć się nadzwyczajne posiedzenie Rady Sekretariatu aby omówić sytuację i wsparcie działań związkowców „S” w Mondelez.
Na naszej stronie będziemy informować o dalszym rozwoju wydarzeń.